Smile! You’re at the best WordPress.com site ever

Posts tagged “365 słów

Uciekłem…

Zgłupiałem. Gdzie ja jestem? Marzyły mi się dzikie Bieszczady jak u Hłaski, a tymczasem stoję pośrodku Wetliny, jest noc, piękny księżyc, mega gwieździste niebo,  a z oddali napierdala na cały ten kosmos jakaś punkowa kapela. Fakt, zajebiście grają… Ale tu? Dziś śpię w samochodzie. Późno przyjechałem, wklepałem w nawigację „kemping PTTK” i szybko stamtąd uciekłem. Zastanawiam się jak to opisać… Boże, tam nie ma gdzie szpilki wcisnąć, a co dopiero rozbić namiot i zaparkować samochód. Pełno pijanych ludków, w powietrzu dym z przenośnych grilli, błoto, brud, stare przyczepy mieszkalne, jakieś rozwalone meble poupychane za budynkami, z każdej strony bluzgi… Jestem w ciężkim szoku. To tak wyglądają te odludne Bieszczady?  Być może to pierwsze koty za płoty, może rano zmienię zdanie, ale na razie chcę stąd uciekać. To, co tu zobaczyłem, to zupełny rewers tego, jak sobie wyobrażałem to miejsce.


365 słów – godność

Nigdy wcześniej nie zwracałem na nią uwagi. Samo słowo wydawało mi się puste, nierzeczywiste. Godność była dla mnie pojęciem książkowym, teoretycznym. Nigdy nie zastanawiałem się nad jej sensem, nigdy nie miałem takiej potrzeby. Chyba na szczęście. To przecież znaczy, że nikt – w tym ja sam – z moją godnością dotąd nie pogrywał. Nagle jednak, od kilku miesięcy słowo godność zaczęło mnie otaczać, zaczęło mnie dotykać i przedzierać się do mojej świadomości. Szukam w pamięci początku tego szturmu i wydaje mi się, że jego zalążkiem był wykład profesora Banaszaka na temat konstytucji. W tej naszej w art. 30 jest napisane: „Przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela. Jest ona nienaruszalna, a jej poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem władz publicznych”.

Utkwiło mi w pamięci zwłaszcza prawne zestawienie pojęcia godności z pojęciem prawa do życia, z którego wynika, że w określonych okolicznościach państwo, czy też szerokorozumiana władza, może zgodnie z prawem pozbawić mnie życia lub zażądać bym to życie poświęcił. Nikt jednak nie może, a przynajmniej nie powinien, pozbawiać mnie godności. W żadnych okolicznościach!

To mnie zaciekawiło i chyba sprawiło, że otworzyłem się na pojęcie godności. Tkwiło mi ono gdzieś z tyłu głowy i wracało na kolejnych wykładach. W tym tygodniu nastąpiła jednak eksplozja. Ostateczne olśnienie. Dotarło do mnie, że ktoś, kto umieścił na skali wartości godność ponad życiem i wolnością, miał rację. Godność to wartość niezwykła. Tak właśnie pomyślałem oglądając bodaj w poniedziałek na kanale Discovery film o małym chłopcu z indonezyjskiej wioski Batam, na którego twarzy zaczął się rozwijać w zastraszającym tempie agresywny nowotwór. Film wstrząsający i niestety bez happy endu. Pokazujący jednak z jak niezwykłą wytrwałością, z jak wielką pokorą znosili to, co ich spotkało zarówno rodzice tego małego biedaka, jak i on sam. To byli biedni, niewykształceni ludzie, ale sposób w jaki radzili sobie ze wszystkimi nieszczęściami i przeciwnościami był poruszający. Pomyślałem wtedy o godności. I pomyślałem o niej ponownie, gdy dzień później papież Benedykt XVI ogłosił swoją decyzję o abdykacji. Pomyślałem o tym, jak wiele różni biednych wieśniaków z Indonezji i głowę chrześcijaństwa ze stolicy Piotrowej. A łączy ich w zasadzie jedno:  Godność. To jest właśnie to, co sprawia, że możemy czuć się ludźmi.